Tak już mam, że szukam dziury w całym. Doszukuję się głębszego sensu tam gdzie go nie ma. Często patrzę na rzeczy, w sposób nieoczywisty. Staram się dostrzegać to czego na pierwszy rzut oka nie widać. I w ten oto sposób pokaz tańca brzucha, który miałam przyjemność oglądać w Egipcie natchnął mnie do napisania tego posta. 

1.Tancerka brzucha, jej brzuch i jej niesamowite poczucie kobiecości

Będąc na urlopie miałam okazję podziwiać tancerkę brzucha. W Egipcie to często spotykany rodzaj rozrywki zapewniany przez hotel turystom. Kobiety w bardzo sensualny, kuszący, płynny i swobodny sposób, poruszają się między zapatrzonymi w nich obserwatorami. Intensywnie kręcą biodrami,wprawiając swoje pośladki w drgania. Rytmicznie poruszają barkami, biustem, falują brzuchem, kręcą włosami.  Ponętnie patrzą w stronę mężczyzn, nie szczędząc, równocześnie, uśmiechów dla kobiet. Ubrane są w skąpy top, który często mieni się złotem, szeleści doczepionymi do niego monetami i zasłania jedynie tyle ile musi, odsłaniając tyle ile powinien. Dół osłania spódnica zaczynająca się w możliwie najniższym miejscu bioder, opadająca po samą podłogę. Tak samo jak i top ,spódnica, często mieni się złocistymi kolorami, które podczas tańca odbijają światło w każdą stronę, a doczepione do niej ozdoby wydają dźwięki, które potęgują doznania widzów. 

Mimo, że nazywana jest tancerką brzucha, to brzuch w jej tańcu przyciągał najmniej mojej uwagi. Tancerka, którą opisuję, to kobieta pełna seksapilu, pewności siebie, kobiecości. To kobieta piękna, o głębokim spojrzeniu i uwodzicielskim uśmiechu. To kobieta, która potrafi wprawić swoje ciało w ruch, w taki sposób, że szczęka opada tuż u jej bosych stóp. To kobieta, która przez czterdzieści minut nie zwalnia tempa, zmuszając swoje ciało do wysiłku na intensywnym poziomie często równomiernym z porządnym treningiem na siłowni. 

Tancerka, którą opisuję to kobieta, która w Polsce uważana byłaby za… 

,,PULCHNĄ, OKRĄGŁĄ, NIE-FIT, GRUBĄ, KLUSECZKĘ’’. Kobietę, której ,,przydałoby się zrzucić kilka kilogramów, bo ma boczki, wałeczek na brzuszku i sporą pupę.

Możecie ją śledzić na instagramie: milibhrrnandez , dodaje jeszcze dwa filmiki: belly2 belly

2. Dziewczyna wysportowana, śliczna i jej niesamowity brak wiary w siebie

Podczas pobytu w Egipcie, miałam również przyjemność poznać dziewczynę idealnie wpasowującą się w obecne kanony piękna. Płaski brzuch z zarysem mięśni. Duża, twarda, umięśniona i okrągła pupa. Smukłe nogi, wyrzeźbione ramiona. Zero cellulitu, wszystko było pięknie zbite, jędrne, twarde. Ładnie opalona blondynka o pięknej urodzie. W rozmowie jednak, raz po raz wychodziło jak bardzo w siebie nie wierzy. Sama przyznawała, że przeglądając Instagram często się demotywuje i wpada w kompleksy ponieważ ona: ,,trzyma dietę i trenuje, a nie wygląda jak fit celebrytki’’. Mówiła, że denerwuje ją fakt, że kiedy ona wstawia nieobrobione w żadnym programie zdjęcie na Instagram ludzie i tak ,,pewnie pomyślą, że jest przerobione i ona wcale tak nie wygląda’’. Zapytałam ją wtedy ,, i co z tego? Dla kogo wrzucasz te zdjęcie? Jeśli podobasz się sobie to najważniejsze, nie powinno Cię obchodzić kto w co wierzy, komu co się podoba. Ty wiesz jak wyglądasz i jak ciężko na to pracujesz. Jeśli szukasz aprobaty ludzi, którzy polubią te zdjęcie bądź nie, skomentują je bądź nie- nigdy nie będziesz zadowolona.’’ Miałam nadzieję, że choć w pewnym stopniu zasieję w niej ziarno pewności siebie, poczucia własnej wartości, kobiecości. W końcu budowanie silnej kobiety to jedna z moich misji. 

 

3.MOJE WNIOSKI

Dlaczego o tym piszę i do czego zmierzam? 

Czuć się dobrze to stan umysłu. Tak uważam, teraz po czasie, choć mi samej zajęło to spory kawałek życia. Czy będziemy mieć dwa kilogramy więcej czy mniej na wadze nic nie zmieni jeśli same siebie nie pokochamy. Zrzucimy i dziesięć kilogramów i nie będziemy szczęśliwe. Zawsze będzie nam za mało, lub za dużo. Coś będzie za płaskie, za okrągłe. Za twarde, za miękkie.  Jednym słowem, zawsze będzie ŹLE. Poczucie kobiecości i pewności siebie zaczyna się w głowie. 

Gdyby tancerka brzucha przejmowała się opinią innych, pewnie nie czułaby takiej pewności siebie przemykając między zafascynowanymi nią widzami. Nie odsłoniłaby brzucha, który w obecnym świecie kojarzony jest z niezdrowym i niemodnym trybem życia.  Gdyby dziewczyna, którą poznałam na wakacjach wierzyła w siebie bardziej, czułaby się szczęśliwsza, mniej podatna na opinie innych ludzi, niezależnie od aprobaty bądź jej braku czułaby się piękna, a obrazki z internetu nie wpływałby na jej motywacje i nie podsycały jej kompleksów. 

Według mnie kluczem jest zaakceptowanie tego kim i jakimi jesteśmy, równocześnie w dalszym ciągu pracując nad sobą. Nie musisz się nie lubić, żeby zacząć trenować. Możesz zacząć trenować z miłości do siebie, swojego ciała, swojej duszy. Moment, w którym zaczynasz robić to DLA SIEBIE będzie tym przełomowym…Dla zdrowia i lepszego samopoczucia- tak- czasem wiąże się z zrzuceniem kilku nadprogramowych kilogramów. Co by to nie było, zrób to dla siebie, swojego zdrowia, swojego dobrego samopoczucia, swojego poczucia własnej wartości, kobiecości, a nie dla innych. 

Nie każda kobieta w obecnym świecie musi wyglądać jak z fit obrazka, zwyczajnie NIE KAŻDA CHCE tak wyglądać. Jedne z nas czują się dobrze widząc mięśnie na brzuchu, inne czują się bardziej kobieco nie mając zarysu mięśni na ciele. Jako trener oczywiście widzę granicę między krągłościami,a nadwagą czy otyłością, zawsze wspieram zdrowy rozsądek i równowagę. 

Kobiety, życzę nam wszystkim większej miłości do siebie samych i aby ona skutkowała w nas dbaniem o swoje zdrowie, a co za tym idzie owocowała lepszym samopoczuciem,pewnością siebie i poczuciem kobiecości.