Jakiś czas temu, na swoim fanpagu zadałam pytanie ,,czym według Ciebie jest trening personalny’’. Odpowiedzi były różne, głównie od osób, które miały już styczność z treningami personalnymi. Między wieloma odpowiedziami, najczęściej powtarzały się takie jak :,, ćwiczenia dopasowane pode mnie, bezpieczeństwo, wsparcie, motywacja’’. Ciężko się z tym nie zgodzić, prawda? Wszystkie te komentarze były w zasadzie dokładnie takimi jakich się spodziewałam. 

Niestety, bardzo często zawód jakim jest trener personalny jest mylnie postrzegany, a co za tym idzie pojęcie treningu personalnego również. Sama na swojej drodze często musiałam się zmagać z komentarzami typu : 

 

,,Skaczesz z ludźmi na siłowni i jeszcze Ci za to płacą!’’

(odp. Nie trenuję ze swoimi podopiecznymi, nadzoruję ich każdy ruch.)

,,Tobie to łatwo być w formie bo wiecznie na siłowni siedzisz.’’

(odp. Czasami ,,siedzę’’ tyle, że na mój trening brakuje mi sił, zdarza się, że trenuję mniej niż moi podopieczni)

,,Wyżywasz się na ludziach, kopniesz w tyłek raz czy drugi i po sprawie.’’

(odp. No właśnie, o tym piszę poniżej… Na moją pracę składa się o wiele więcej.)

Wielu ludzi ma mylne pojęcie o tym czym się zajmuję  się ja i moi koledzy i koleżanki z branży. Ja-jako trener personalny- chciałabym przedstawić Wam, jak to wygląda od strony trenera (przynajmniej takiego jakim ja staram się być). 

  1. Interesuje mnie historia moich podopiecznych.

Nie podchodzę do każdego w ten sam sposób, każdy z nas ma inne przeżycia, upodobania, problemy. Interesuję się nimi jako ludźmi, dzięki temu wiem czego oczekują oni ode mnie i czasu spędzonego ze mną na treningach. Z czasem często dzielimy się wzajemnie swoim szczęściem, przykrościami, problemami, zwierzamy się sobie jeśli mamy na to ochotę i sobie ufamy . Relacja, która powstaje między podopiecznym, a mną to więź, która dla mnie ma ogromne znaczenie. W końcu łączyć nas będą ,,krew, pot i łzy’’ , wloty i upadki czy choroby przez dłuższy okres czasu, nie tylko przez kilka godzin tygodniowo. 

  1. Stawiam na indywidualne podejście.

Znasz dwie osoby tej samej płci, wieku czy sylwetce, które cieszą się takim samym zdrowiem, lub zmagają się z dokładnie takimi samymi chorobami i ich objawami? Nie? Ja też, dlatego każdy trening, który wykonuję z podopiecznym to jedynie efekt czasu, który poświęcam poza godzinami spędzonymi z nimi jeden na jeden na sali treningowej, aby przygotować bezpieczny i efektywny trening. Niektórzy z nich mają za sobą doświadczenia związane z aktywnością fizyczną lub sportem i często lubią wracać do pewnych ćwiczeń bo jest im zwyczajnie łatwiej. Z innymi, natomiast, uczymy się techniki wykonywania ćwiczeń, często zaczynamy od zera.

  1. Daję im swój czas.

Myślisz, że widzę się z podopiecznymi dwa-trzy razy w tygodniu na godzinkę i na tym kończy się moje zaangażowanie w ich prowadzenie indywidualne, ich przygodę z siłownią, moje zainteresowanie? Otóż, moja praca nigdy nie sprowadza się do godzin spędzonych z podopiecznym na siłowni. Świątek, piątek czy niedziela. Rano, wieczór, we dnie, w nocy…Poświęcam swój czas aby rozpisać odpowiednie treningi, odpowiednio zaplanować spotkania, dowiedzieć się po każdym z treningów jak się mają, a przed treningami przypomnieć im, że taki trening mamy zaplanowany, jeżdżę na szkolenia i stale się dokształcam, aby móc jeszcze lepiej się nimi zająć. Weekend czy nie, są dla mnie ważni, więc mogą na mnie liczyć. Jestem z nimi w stałym kontakcie.Wierzę w nich, kiedy inni wyśmiewają, wątpią, demotywują…Spędzam czas przed komputerem pisząc posty na fan-page i stronę, na tematy, które według mnie są istotne dla ludzi podejmujących się aktywności fizycznej.

  1. Patrzę na zegarek.

Jakkolwiek komicznie to brzmi, to tak, wiecznie patrzę na zegarek podczas treningów. Upewniam się, że podopieczni robią przerwy między seriami wystarczająco długie by odpocząć, ale na tyle krótkie by nie rozpraszać się niepotrzebnie innymi sprawami, które jedynie odwlekają w czasie osiągnięcie celów. Kręcenie się bezsensownie po siłowni, rozmawianie o wszystkim i o niczym, dłuższy odpoczynek, często też rezygnacja lub trening trwający dwie godziny to skutek złego zarządzania czasem na siłowni co równoważy się z brakiem efektów. Ja pilnuję czasu za moich podopiecznych, tak, żeby nie marnowali ani minuty. W końcu nam wszystkim się teraz ,,spieszy’’, kto z nas zatem ma czas na dwugodzinny trening? 

  1. Mam kalendarz

Ile treningów zdarzyło Ci się odpuścić bo lało, bo leń, bo się przejadłeś, nie zjadłeś, wpadli znajomi, ciężki dzień w pracy itd itd? Podopieczni znają godziny swoich treningów i wspólnie dbamy o to, by nie odpuścili ich z byle przyczyny. Jestem ich partnerem treningowym- a nie można przecież kogoś wystawić, prawda? Determinacja, systematyczność i wsparcie powodują, że widuję ich regularnie.

  1. Wspieram, motywuję, JESTEM OBECNA

Dzięki więzi, którą nawiązuję z podopiecznymi, ważne dla mnie jest, aby cele zostały osiągnięte zdrowo, bezpiecznie i w miarę jak najkrótszym czasie. Walczę z nimi o każde powtórzenie, często licytuję serie i powtórzenia tylko po to by pomóc znaleźć złoty środek na to, żeby trening dokończyć. Napędzam do działania, lub wysyłam na odpoczynek gdy widzę, że takiego potrzebują. Spędzamy czas na tym co jest potrzebne, by podopieczny był szczęśliwy- nawet jeśli plan, który miałam w zeszycie musi poczekać do kolejnego treningu, bo dziś trzeba porozmawiać, popłakać, rozciągnąć się, zrelaksować… Ważne dla mnie jest aby trening był bezpieczny, bo skutki źle dobranego treningu mogą siać spustoszenie w organizmie, a nawet prowadzić do śmierci. 

  1. Chcę zdrowia!

Najważniejsze dla mnie jest ich zdrowie. Serce mi rośnie, kiedy słyszę słowa podziękowania za lepsze wyniki krwi, niższe ciśnienie, lepszą ruchomość stawów, mniejszy ból przy poruszaniu się, brak bólu kręgosłupa, kilka kilogramów mniej. Moi podopieczni wiedzą, że teraz taka inwestycja w zdrowie, zaprocentuje w przyszłości ,kiedy to będą mogli cieszyć się zdrowszym życiem. Często podejmują się wyzwań, na które kiedyś nie mieliby odwagi. Zyskują lepsze zdrowie psychiczne, są pewniejsi siebie, szczęśliwsi. 

  1. Teczka 

Regularnie monitorujemy postępy, tak by wiedzieć, że trening jest odpowiednio dobrany, a także by motywować ich do dalszego działania.

Treningi personalne, to dla mnie misja niesienia pomocy drugiej osobie. Coś co mogę dać od siebie światu. Jak widzisz, bardzo ciężko określić czym się zajmuję i na czym polega moja praca. Czym zatem jest trening personalny? Owocem starań trenera, refleksją jego wartości i przekonań. Wyżej opisałam swoje wartości, których pilnuję podczas prowadzenia indywidualnego (treningu personalnego). 

 

Trenerów jest mnóstwo i mnóstwo będzie różnych sposobów podejścia do treningu personalnego i do ludzi. Jestem pewna, że dzięki tej różnorodności, każdy z potrzebujących pomocy, znajdzie bratnią duszę, która potowarzyszy podczas tej przygody. 

 

 

 

Wpis zainspirowany postem Mentorki Trenerów Personalnych, Katarzyny Figuły. 

Kasiu dziękuję, za wszystko co robisz dla Nas Trenerów.